“Nie noś go na rękach, bo się przyzwyczai”
Dlaczego dziwi Nas, że dzieci potrzebują bliskości? Wśród potomstwa ssaków można wyróżnić kilka typów: Noszeniaki: szympansy, goryle, leniwce, ludzie. Przychodzą na świat niesamodzielne.Gniazdowniki: koty, wilki, myszy. Rodzą się niezdolne do samodzielnej egzystencji, najczęściej w mnogim miocie. Zagniazdowniki: kozy, owce, konie, krowy etc. Ich młode zaraz po urodzeniu są zdolne do samodzielnej egzystencji.Ludzkie niemowlęta, które zaliczamy do noszeniaków, mają oczekiwania typowe dla swojej grupy. Traktując je inaczej, rozmijamy się z ich biologicznym uwarunkowaniem. Człowiek rodzi się jako noszeniak, aby być noszonym, a w przyszłości – nosić własne potomstwo. Ludzkie dzieci należą do gatunku “noszeniaków”. Potrzeba noszenia nie jest wymysłem, a ewolucyjnym przystosowaniem umożliwiającym przetrwanie. To pozostałość po koczowniczym trybie życia, który wiedli nasi przodkowie. Można śmiało powiedzieć, że noszenie jest wpisane w naszą biologię.Istnieją także badania, które potwierdzają korzystny wpływ noszenia dzieci na wspomaganie pracy ich układu odpornościowego. Dzieje się tak dlatego, że bliski kontakt matki i niemowlęcia powoduje spadek poziomu białek prozapalnych w organizmie malucha. Zatem… halo haloczy są tu mamy kilkulatków, lub kilkunastolatków, które wciąż noszą, bo się dziecko PRZYZWYCZAIŁO ?!?!?!?