Niezaprzeczalnie – najtrudniejsza, a zarazem najpiękniejsza praca w moim życiu.

Pisałam już o tym, jak zmieniłam stajnię na aparat oraz o tym, dlaczego mimo marzeń o pracy w szpitalu zostałam fotografem. Jeśli Cię to interesuje zapraszam tutaj, a dziś opowiem, jak wróciłam do szpitala.

Propozycja dotyczyła absolutnie niezwykłego miejsca, o którego działaniu nie wiedziałam wtedy wiele. Wiedziałam tylko, że JEST. Chodziło o Wrocławskie Hospicjum Perinatalne. Miejsce to jest przeznaczone dla rodziców, którzy wiedzą, że ich maleństwo jest nieuleczalnie chore lub ma wady letalne i prawdopodobnie odejdzie wkrótce po porodzie. To tragedia dla każdej pary, ogromnie ciężkie przeżycie, ale w Hospicjum Perinatalnym staramy się zrobić wszystko, aby rodzice czuli się komfortowo, a maleństwo zostało godnie przywitane i pożegnane. “Nie ma stópki tak małej, aby nie mogła pozostawić po sobie śladu”, to moja ulubiona myśl, która przewodzi pracy w Hospicjum. Chociaż personel szpitalny widział już wiele w Hospicjum Perinatalnym zawsze najważniejszy jest każdy przypadek z osobna. Dla rodziców nie ma znaczenia, w którym tygodniu czy z jakiego powodu nastąpiło rozwiązanie. To jest ich dziecko. Jedyne, wymarzone i idealne. Naszym zadaniem jest zapewnienie im intymności i przeżycia tego na swój sposób. Hospicjum Perinatalne gwarantuje też, że mama po stracie dziecka nie będzie musiała leżeć na sali z innymi pacjentkami, które jeszcze są w ciąży lub cieszą się swoimi noworodkami. Moim zadaniem jest uwiecznienie tych krótkich chwil na fotografiach. Często wprawia to ludzi w osłupienie, ale tak, wykonuję zdjęcia maluszków, bez względu na to w jakim stanie przyszły na świat, a również tych, które już nie żyją.

Dla rodziców będzie to jedyna pamiątka po dziecku, które przecież istniało i nie wolno udawać, że było inaczej. Oczywiście rodzice mają prawo zdecydować czy chcą sesję , czy nie. Hospicjum Perinatalne oferuje pomoc również tym rodzicom, którzy mogą wyjść ze swoim dziećmi do domu, ale do końca życia będą wymagały interwencji medycznej, będą na wspomaganym oddechu czy będą musiały przyjmować szereg leków. Jeśli rodzice sobie życzą, również w takiej sytuacji mogę ich odwiedzić w domu i tam wykonać pamiątkową sesję z resztą rodziny.

W Hospicjum dbamy o nasze dzieci i ich rodziców od początku do końca… Chociaż w zasadzie tu nie ma końca? Bo nawet jeśli maluch odchodzi, to rodzice wciąż objęci są wsparciem i pomocą. Hospicjum nigdy nie zamyka przed nimi drzwi.

Te sesje są zawsze dla mnie bardzo emocjonalne, nigdzie indziej nie widziałam takiej miłości, jak tam. To uczucia, których nie da się opisać. Każdy obecny tam rodzic chciałby, żeby było inaczej, nie jest to sytuacja, z którą można się pogodzić. Ale gdy do niej dojdzie każdy zasługuje na najlepszą i kompleksową opiekę. Wszystko toczy się swoim rytmem, a rodzice mają szansę nie tylko pożegnać swoje maleństwo, ale przede wszystkim powitać je, poznać się z nim i zapewnić je o tym, że jest kochane najbardziej na świecie. Rodzice oprócz pudełeczka wypełnionego zdjęciami, otrzymują odbicie stopek maleństwa, pierwsze ciuszki, kocyk… To wszystko jest wspaniałą pamiątką…

Współpracuję z Wrocławskim Hospicjum Perinatalnym już dwa lata. Nie chcę, żeby ktokolwiek musiał z niego korzystać, ale wiem jak wygląda rzeczywistość. Dlatego życzę każdemu, kto znajdzie się w tak trudnej sytuacji, aby trafił do takiego właśnie miejsca, w którym zostanie potraktowany podmiotowo i z pełnym szacunkiem.

Opowiem Wam o jeszcze jednym cudownym miejscu współpracującym z Hospicjum, o tym w kolejnym poście.

Leave a Comment